
Mogę październik już podsumować. Początek miesiąca był obiecujący- z upływem czasu efekty coraz słabsze. Chciałem zapunktować solidnymi sandaczami, ale szybko zostałem sprowadzony na ziemię.
Ten weekend postanowiliśmy z synem poświęcić na łowienie stacjonarne na metodę. Kilometry zaliczone w wzdłuż rzek i jezior Pojezierza Drawskiego tydzień wcześniej, dały nam sporo frajdy spinningowej, więc czuliśmy potrzebę odmiany.
Nowe nie nadejdzie - ono już nastało, tak jak czas na zmiany, które jeśli nie Ty, to kto wprowadzi? A jeśli nikt, to co wówczas…